Nazywam się:

Jeremi

Moje marzenie :

Marzę o kosiarce-traktorku. Chciałbym zostać księdzem, policjantem, lekarzem- chirurgiem i kierowcą tira.

Kilka słów o mnie:

Nazywam się Jeremi, mam 24 lata. Lubię jeździć na gokartach i rowerze. A najbardziej pochłaniają mnie zabawy z psem, właściwie z psami, bo w mig zaprzyjaźniam się z każdym. Uwielbiam rozmowy z ludźmi, zwłaszcza te o ,,życiu, zdrowiu i miłości”. Boję się burzy i silnego wiatru, nawet nad moim ukochanym morzem.

Co mówią moi rodzice :

Z perspektywy rodzica osoby z niepełnosprawnością

Nasze codzienne życie to ciągłe planowanie, przewidywanie i zabezpieczanie przyszłości naszego dorosłego syna – osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Nie szukamy litości ani współczucia. Potrzebujemy systemowych rozwiązań i realnego wsparcia środowiska. Nie prosimy, by świat „rozumiał” naszego syna – oczekujemy, że zostanie zauważony, uszanowany i objęty społeczną opieką na równi z
innymi. Pragniemy, by był traktowany z życzliwością i szacunkiem. Niepełnosprawność nie jest wyłącznie wyzwaniem dla rodziny. To wspólna odpowiedzialność – całego społeczeństwa, instytucji i
otoczenia. Zależy nam, by po naszej śmierci nasz syn żył bezpiecznie, z poszanowaniem swoich granic i godności. Tego nie zapewni mu jedynie miłość rodziców. Dlatego angażujemy się w działania społeczne: spotkania, wydarzenia i inicjatywy, które budują zrozumienie, empatię i sieć wsparcia dla osób takich jak on – i dla rodzin takich jak nasza. Nie oczekujemy heroizmu. Oczekujemy świadomości, że osoby z
niepełnosprawnością są częścią wspólnoty i potrzebują przestrzeni do godnego życia.

Lucyna i Marcin